Autor: Ada Tulińska;
Tytuł: Syn mroku;
Tytuł: Syn mroku;
Ilość stron: 214;
Gatunek: loiteratura obyczajowa, romans;
Gatunek: loiteratura obyczajowa, romans;
"Syn mroku" Ady Tulińskiej to powieść, która wciąga czytelnika w świat pogranicza rzeczywistości i magii, łącząc w sobie elementy romansu, dark fantasy i mitologii słowiańskiej. To książka, która ukazała się w 2024 roku i od razu zwróciła uwagę fanów romantasy – nie tylko tych, którzy lubią schematy zakazanej miłości i tajemniczych, mrocznych bohaterów, ale także osób ceniących w literaturze nawiązania do tradycji i folkloru.
Historia opowiada o Rosalie, dziewiętnastoletniej dziewczynie mieszkającej w Black River Falls w stanie Wisconsin. Jej życie zmienia się po tragicznej śmierci chłopaka, Derecka – od tej chwili świat traci dla niej sens, a codzienność staje się pasmem smutku i tęsknoty. W życiu Rosalie istotną rolę odgrywa babcia, zwana Bunią, która nie pozwala jej zapomnieć o polskich korzeniach i tradycjach przodków. To właśnie ona prowadzi wnuczkę w stronę dawnych rytuałów i wierzeń słowiańskich, które – choć wydają się egzotyczne i odległe w realiach amerykańskiego miasteczka – nabierają niezwykłej mocy.
Kulminacyjnym momentem jest udział Rosalie w obchodach Nocy Kupały. Dziewczyna w desperacji puszcza wianek na wodę, prosząc o powrót ukochanego. Jej pragnienie zostaje wysłuchane – ale nie w taki sposób, jakiego oczekiwała. Zamiast Derecka, odpowiada jej ktoś inny: tajemnicza, mroczna istota, która wkracza do jej życia, niosąc ze sobą zarówno niebezpieczeństwo, jak i nieodpartą fascynację. Tu zaczyna się właściwa opowieść o miłości balansującej na granicy światła i cienia, o wyborach, które mogą zmienić losy bohaterki, i o cenie, jaką trzeba zapłacić za igranie z siłami spoza ludzkiego pojmowania.
Jednym z największych atutów książki jest klimat. Ada Tulińska potrafi zbudować atmosferę mroczną i baśniową, a jednocześnie przepełnioną emocjami. Opisy obrzędów, elementy demonologii i wierzeń słowiańskich nadają historii oryginalnego charakteru i wyróżniają ją spośród wielu romansów fantasy dostępnych na rynku. Szczególnie ciekawe jest zestawienie amerykańskiej codzienności Rosalie z polskim dziedzictwem – kontrast ten sprawia, że fabuła nabiera autentyczności, a bohaterka nie jest „oderwana” od korzeni.
Na uwagę zasługuje także sposób, w jaki autorka porusza temat żałoby. Rosalie nie jest typową „dziewczyną z romansu”, która od razu rzuca się w ramiona nowej miłości. Jej emocje, tęsknota i ból są przedstawione w sposób wiarygodny i pozwalają czytelnikowi poczuć ciężar jej doświadczeń. Dzięki temu wątek uczuciowy – choć ma w sobie typową dla gatunku dynamikę – zyskuje głębszy wymiar, a cała historia staje się bardziej poruszająca.
Tulińska pisze w stylu przystępnym i lekkim, dzięki czemu książkę można pochłonąć w krótkim czasie. Narracja jest dynamiczna, akcja nie przeciąga się, a dialogi wciągają i naturalnie prowadzą fabułę do przodu. Choć nie brakuje scen pikantnych i napięcia między bohaterami, autorka nie przesadza – romans jest obecny, ale nie przytłacza całej historii.
Nie oznacza to jednak, że książka jest wolna od słabości. Niektórzy czytelnicy mogą odczuwać niedosyt, jeśli chodzi o spójność świata przedstawionego. Pewne wątki fabularne wydają się jedynie zarysowane i brakuje im pełnego rozwinięcia. Sama Rosalie, choć emocjonalnie wiarygodna, czasami sprawia wrażenie postaci nie do końca wyrazistej – jej decyzje są zrozumiałe, ale brakuje jej „iskry”, która na długo pozostawałaby w pamięci czytelnika. Dla osób obeznanych z gatunkiem fabuła może wydawać się przewidywalna – motywy zakazanej miłości, tajemniczego bytu z innego świata czy rytuału, który zmienia życie, pojawiały się już w wielu podobnych opowieściach.
Pewnym mankamentem jest także jednotomowa forma. Książkę czyta się tak szybko i płynnie, że wielu czytelników odczuwa niedosyt po zakończeniu. Świat przedstawiony, wątki poboczne i postaci drugoplanowe aż proszą się o pogłębienie i rozwinięcie w kolejnych częściach. Zamiast tego dostajemy zamkniętą historię, która pozostawia lekki głód i poczucie, że można było z tej opowieści wyciągnąć więcej.
Podsumowując, "Syn mroku" to książka, która idealnie wpisuje się w oczekiwania fanów romantasy – oferuje nastrojowy romans, nutę grozy, elementy folkloru i wciągającą narrację. To lektura szczególnie dla tych, którzy lubią historie o miłości, stracie i nadprzyrodzonych siłach, a jednocześnie cenią sobie szybkie, emocjonalne czytanie. Nie jest to epicka saga fantasy ani wielowarstwowa opowieść, lecz raczej kameralna, intensywna historia, którą można pochłonąć w kilka wieczorów.
Oceniam ją na 7–7,5/10. To solidna, klimatyczna propozycja, która daje to, czego obiecuje – emocje, napięcie i odrobinę mroku – choć nie wykracza poza ramy gatunku i może wydać się zbyt schematyczna dla osób szukających czegoś naprawdę nowatorskiego.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz